środa, 23 stycznia 2019

CO DALEJ?

W czasie wizyty w Bursie ustalony został porządek kolejnych spotkań, a także ułożyliśmy plan i zdecydowaliśmy o kierunku, w jakim będzie podążał projekt. Oto najważniejsze informacje:

MOBILNOŚCI

12-18.05 - wizyta w Warszawie. Będziemy potrzebować rodzin goszczących, uczniów-przewodników / opiekunów. Kolejna fajna akcja! Projekt zajmuje się historiami, a więc u nas w szkole zadanie będzie następujące: szkoły przygotowują lokalną legendę i dzielą ją na pół. Międzynarodowe grupy mają za zadanie przeczytać legendę i wymyślić jej zakończenie. Grupy przygotowują dramę, a delegacje poszczególnych krajów oceniają podobieństwo i kreatywność grup.

22-28.09 - wizyta na Słowacji. Konkurs zostanie ogłoszony zapewne marzec / kwiecień dla uczniów klas 4-7. Na pewno warto pojechać na ten wyjazd, bo choć to miasteczko nieopodal polskiej granicy, to jednak wokół są góry, a plan wizyty zapowiada się bardzo interesująco!

Kolejne wyjazdy to:
III-IV 2020 - Rumunia
V 2020 - Portugalia

Póki co, zaczęły działać dwie strony projektu:

Facebook: www.facebook.com/wearebetterfriendswithourstories
Instagram: https://www.instagram.com/wearebetterfriendswithou/

hasztag: #wearebettafriends

 

wtorek, 15 stycznia 2019

WIZYTA W BURSIE 06.01-12.01.2019

NIEDZIELA 06.01

Pora wreszcie zacząć pracę nad projektem na poważnie! Jako pierwsze zostało zorganizowane spotkanie w Bursie, gdzie mieliśmy pochylić się nad sprawami projektu, poznać się lepiej oraz zobaczyć, jak działa turecka szkoła. Zanim jednak to nastąpiło, szkolna delegacja spotkała się na lotnisku Okęcie, aby ruszyć na inny kontynent. Byli to koordynator projektu, p. Michał Szymański, pani wicedyrektor Ewa Kozłowska oraz p. Małgorzata Mazurek.
 Hotel, jaki załatwili nam partnerzy w Istambule był tak zakamuflowany, że taksówkarz nie był go w stanie odnaleźć przez dobre 20 minut... A w środku nie było nikogo z obsługi... Na szczęście wszystko udało się załatwić i spędziliśmy noc w pokojach z pięknym widokiem na Błękitny Meczet, co miało taki skutek uboczny, że o 7 rano obudziły nas gromkie śpiewy, wzywające do modlitwy...
 W hotelu w niedzielę znaleźliśmy się nie tylko my, ale i ekipy ze Słowacji i Portugalii. Rumuni mieli dołączyć dzień później.
 Niesamowite witryny sklepów z lokum, typowymi tureckimi słodyczami.


PONIEDZIAŁEK 07.01

 Nasi tureccy gospodarze przyjechali po nas na plac Sułtana Ahmeta i zanim pojechaliśmy do Bursy, załatwili nam przewodnika po mieście - na naszą prośbę obeszliśmy najważniejsze miejsca okolicy.  
 Hagia Sofia i Pałac Topkapi poszły na pierwszy ogień. Było zimno, poniżej zera, padał śnieg, ale z zainteresowaniem oglądaliśmy miasto.

 Przy fontannie przed pałacem Topkapi
 Harem w Topkapi


 W zbrojowni wymyślna i bogato dekorowana broń kazała nam się zastanowić, co zobaczylibyśmy w skarbcu, gdyby nie był w remoncie... Ot taka zbroja, wysadzana drogimi kamieniami...

 Przed Muzeum Techniki i Nauki Islamu - całkiem interesujące miejsce z mnóstwem modeli!
 Ekipa podąża za przewodnikiem :)
 Przy kamieniu milowym dowiedzieliśmy się, jak daleko jesteśmy od domu...

 Przed Niebieskim Meczetem trzeba było upodobnić się do muzułmanów. Opatulić głowę to pół biedy, najgorsze było zdjąć buty na tym mrozie!

 Hagia Sofia.
 Nasz przewodnik pokazywał nam też mniej oczywiste, ale wspaniałe rzeczy, jak cysternę, czyli zbiornik na wodę pitną.
 Meduza w cysternie (zdjęcie jest dobrze, to meduza stoi na głowie)
 Koniec zwiedzania. Dołączyli do nas Rumuni, wsiedliśmy na łódź i popłynęliśmy poprzez Bosfor, aby nie stać w korkach w mieście.



 Po drugiej stronie czekał na nas bus, który zabrał nas do Bursy - do azjatyckiej części Turcji. Droga zajęła nam kilka godzin: korki, prom, no i te 200 km. 
Bursa przyjęła nas śniegiem i... palmami. Miasto wygląda dość nowocześnie, gdyby nie meczety, można by pomyśleć, że to któreś z naszych miast wojewódzkich...

WTOREK 08.01.2019  

Już rano znaleźliśmy się w szkole partnerskiej i, przyznaję bez bicia, kopary nam opadły.
Ok, budynek jest nowy i ładny. Już sam jego wygląd zapowiadał coś niezwykłego.
 W środku powitały nas plakaty w recepcji rodem z pięciogwiazdkowego hotelu
 Poczekaliśmy chwilę w lobby na naszych gospodarzy. W tle witryna sklepiku ze szkolnymi gadżetami, koszulkami, bluzami itp.
 Każda klasa ma swoją salę, a korytarze są wręcz futurystyczne. Pomiędzy klasami tablice, na których wiszą aktualne projekty klas.
 Powitanie odbyło się w czytelni - trochę nam ulżyło, kiedy dowiedzieliśmy się, że to szkoła prywatna... Jednak nakład finansowy w szkołę wydawał się niesamowity - a przecież nie widzieliśmy jeszcze wszystkiego...
 Uczniowie pracują tu metodą projektu - my trafiliśmy na podróże dookoła świata. Każda klasa przygotowała prezentację o wybranym kraju. Myśleliśmy, że te pokazy będą o naszych krajach, ale wręcz przeciwnie. Uczniowie wykonywali przedmioty, kojarzące się z danym krajem, prezentowali charakterystyczne tańce i czynności oraz częstowali lokalną kuchnią. 
 W pierwszej sali było Peru.
 Chwilę później znaleźliśmy się w Korei Południowej.
 Zadanie polegało na wykonaniu koreańskiego wachlarza.
 Nasze panie doskonale poradziły sobie z zadaniem, a jakże.
 Hiszpania to ognisty taniec i... 
 ... Picasso.
 Jednym z ciekawszych miejsc były Hawaje.
 Było wesoło i kolorowo. Dobrze się tu bawiliśmy.
 w kolejnej sali Kuba i ich nakrycia głowy.
 A także słynne piękne klasyczne samochody, którym mieliśmy okazję się przejechać ;)
 Szwajcaria to czekoladki i górskie klimaty...


 W Argentynie zamiast tango były wygibasy
 A w Maroko poczęstunek, instrumenty i mnóstwo orientalnych zapachów.
 Norwegia to kolejna fajna prezentacja

 Rybacy, wikingowie i Eskimosi to był dobry pomysł. 
 Kanadyjska gwardia
 Aborygeni z Australii.
 Prezentacje były oczywiście po angielsku (uczniowie tu mają 16 godzin angielskiego w tygodniu! Są one podzielone na konwersacje, gramatykę i teksty, prowadzą je osobni nauczyciele. Jakie to daje efekty, słyszeliśmy w czasie prezentacji. Jednak odnoszę wrażenie, że były to tylko zdania wykute na pamięć, bo część, zagadana przez nas, nie umiała odpowiedzieć na najprostsze pytania...), a większość przygotowana była doskonale. Choć przyznam, że po 10-tej prezentacji mieliśmy serdecznie dość... 

 Na wszystko patrzy wszechobecny bohater Turcji, Mustafa Kemal Atatürk, twórca obecnej republiki.
 Na koniec dnia usiedliśmy do pracy nad projektem. Ustaliliśmy terminy najbliższych spotkań i to, co będziemy na nich konkretnie robić (podam je w osobnym poście). Na zdjęciu turecka koordynatorka Derya (z lewej) i nauczycielki z Portugalii. 
 Po prawej Słowaczki, po lewej Turczynki.
 Po lewej grupa rumuńska, po prawej dyrektor szkoły w Słowacji.
A te panie po prawej znamy dobrze ;)

ŚRODA 09.01.2019

W czasie takich spotkań gospodarze zawsze uważają za punkt honoru jak najlepiej pokazać dobra swojego regionu, zatem zwiedzanie jest nieuniknione - zresztą, takie są też założenia projektów. Zatem zgodnie z nimi zabrano nas w środę do przeuroczej miejscowości w górach, Cumalikizik.
 Ale zanim mieliśmy okazję pospacerować uliczkami miejscowości, przygotowano dla nas pewną atrakcję.






 I nie był to pyszny widok na tureckie góry, choć był naprawdę wspaniały!

 Zaprowadzono nad do jednej z chałup. Tuż przy wejściu siedziała starsza kobieta i piekła tradycyjne placki.
 Parzymy herbatkę.
 To dlatego kazali nam nie jeść śniadania w hotelu! Czekała nas tradycyjna poranna uczta! Była doprawdy smaczna, ale było tyle różnego jedzenia, że nie byliśmy w stanie go przejeść.

 Ekipa po śniadaniu zadowolona!
 No i było trochę czasu na poszwendanie się i zrobienie drobnych zakupów.






 Pięknie tam!
 Kiedy zjechaliśmy z powrotem do Bursy, zaczęliśmy odkrywać miasto, do tej pory dość nowoczesne i w sumie nijakie.
 Na początek Zielony Meczet.
 Już wejście robi wrażenie...
 Wnętrze wyłożone jest zielonymi (no, morskimi) kafelkami - stąd nazwa.


 Zielony Grobowiec obok meczetu.
 Kolejny przystanek to ogrody Tophane z grobowcami Osmana Gazi i Orhana Gazi.

 Na końcu parku wznosi się wieża, a spod niej...
 ... roztacza się piękny widok na Bursę. Wielkie miasto!
 Dalej spacerowaliśmy wokół Wielkiego Bazaru.
 Był też czas na pyszną turecką kawę z tygielka, gotowaną na żywym ogniu.
 Wnętrze Grand Bazaar w Bursie.
 Pomiędzy kupującymi przeciska się tramwaj.
 Obok bazaru stoi Wielki Meczet.
 Wnętrze meczetu.
 Ostatni przystanek w Bursie: dom Atatürka. 
 No i powrót do szkoły na kolejne zajęcia. Przed nami prezentacje uczniów tureckich.

 Zasiedliśmy w sali kinowo-konferencyjnej.
 Prezentacje, na szczęście krótkie i rzeczowe, traktowały o ważnych rzeczach dla regionu, a także o osobach i zwyczajach.
 Filozof Melvana
 Zabytki Stambułu
 Humor turecki
 Turecki teatr cieni
 Wieża Dziewicy - mijaliśmy ją z daleka w czasie rejsu przez Bosfor.
Na koniec został nam wybór logo, jakim będzie posługiwał się projekt. Zgłoszono trzy pomysły, a my... połączyliśmy je w jedno.

CZWARTEK 10.01.2019

Czwartek to ostatni dzień w szkole, pozostało nam jednak trochę pracy do zrobienia. Po pierwsze, aby lepiej się poznać, każda szkoła miała przedstawić prezentacje na temat swoich placówek. Ponownie zebraliśmy się w sali kinowo-konferencyjnej.

Jako pierwsze wystąpiły nauczycielki z Rumunii. Prezentacja była krótka, ale konkretna i sympatyczna, przetykana pięknymi widokami z rejonu.

Kolejni byli Słowacy, którzy, obok widoków słowackich gór, pokazali również zabawny filmik, nakręcony przez ich uczniów. Słowacka szkoła to placówka umieszczona w starym szpitalu, mająca bardzo rodzinną atmosferę.
Trzecia szkoła to Portugalia - zespół szkół w centrum sporego miasta Barcelos.
No i na koniec my: sporo się chwaliliśmy, ale w końcu mamy czym, prawda?

Wreszcie przyszedł czas na prezentację szkoły tureckiej, ale jako że byliśmy na miejscu, to zobaczyliśmy ją na żywo. A to tylko pogłębiło naszą zazdrość...
Klasa na zajęcia dramy - każda klasa ma takie raz w tygodniu.
Klasa do zajęć grupowych różnego rodzaju.
Sala, po starermu powiedzielibyśmy do ZPT, czyli plastyka i technika.
W sali informatycznej uczniowie śmigają na nowych Apple'ach
Sala do zajęć konstruktorskich.
W sali muzycznej nie ma ławek - są siedzenia i instrumenty.
Sala szachowa.
A tak wygląda zwyczajna sala do nauki.
Kącik w zaułku korytarza szkolnego. Można tu sobie posiedzieć, poczytać, porozmawiać.
Pokój nauczycieli anglistów. Dzieci mają tu 16 godzin tygodniowo, więc i nauczycieli jest sporo.
W pokoju nauczycielskim zmieści się kilkanaście naszych...
Boisko szkolne.
Korytarz przedszkolny.
Stołówka jest... wielka. Każdy poziom ma swoją część, jest nawet kącik urodzinowy. Jedzenie jest zapewniane przez catering, kilka dań do wyboru.
Patron Ataturk jest naprawdę wszędzie!
Część korytarza szkolnego: Playroom.
a tuż obok tzw. lounge, czyli miejsce do posiedzenia i spędzenia czasu razem.
Sala gimnastyczna.
Oczywiście, jest i basen, a co.
Na sali gimnastycznej jest ścianka do wspinaczki.
Po szkolnych wrażeniach (no cóż, nikt z partnerów nie ma takiej szkoły...), zabrano nas na grill lunch na górę Uludag. Pojechaliśmy godzinę w górę, a tam pełnia zimy. Mieliśmy mieć możliwość pozjeżdżania na nartach, ale zamieć była tak straszna, że wszystkie wyciągi stały.
Śnieg sypie!
Szkoda, że pogoda była taka surowa, bo stok wyglądał zacnie.

Wracając, zatrzymaliśmy się przy najstarszym drzewie w Turcji, choć jest ono ledwie połowę młodsze od Bartka...

PIĄTEK 11.01.2019

Piątek to dzień zamknięcia spotkania. Załatwiliśmy całą biurokrację, certyfikaty, faktury itp. i w południe wyruszyliśmy do Stambułu. Trasa jest dość długa, w miastach korki - trwało to 5 godzin, w mieście byliśmy wieczorem.
 Z Bursy do Stambułu część drogi wiedzie promem.

SOBOTA 12.01.2019

Zanim wyjechaliśmy, mieliśmy jeszcze okazję połazić po deszczowym Stambule. Wyprawa była udana, grupa prezentuje się bardzo dobrze. Wprawdzie najbardziej zaprzyjaźniliśmy się ze Słowakami, ale cała reszta okazała się również bardzo sympatyczna i gotowa do współpracy.  Myślę, że z tego projektu wynikną same fajne rzeczy, w maju (12-18.05) spotkanie u nas w szkole, we wrześniu Słowacja. Szykujcie się, bo partnerzy są bardzo atrakcyjni!